Instalacje interaktywne na targach.

Jak wyglądają targi? Tak w skrócie: kiepska kawa, problemy z parkowaniem, a przede wszystkim tłok, ścisk i nierzadko zgrzytanie zębów. Mimo tych wszystkich niedogodności, targi są jednak miejscem, gdzie bywać po prostu trzeba: nigdzie indziej bowiem nie mamy okazji zaprezentować naszych produktów i usług tak szerokiej rzeszy klientów, jak właśnie na targach. Co więcej, są to klienci sprofilowani, czyli poszukujący właśnie usług lub produktów z naszej branży – w przeciwnym wypadku przecież by tam nie przyszli.

 

Tłok i ścisk, a także długie godziny uśmiechania się do obcych ludzi są więc warte swojej ceny, bowiem nagroda za tych kilkanaście godzin może być naprawdę wysoka. Trudno jednak nie zauważyć, że na każdych targach są takie stoiska, wokół których tłumek zbiera się zdecydowanie większy i jeszcze trudniej się tam dopchać, niż zwykle. Z czego to wynika? Może mają lepszy produkt? Ładniejsze hostessy? Rozdają smaczniejsze krówki?

 

A może po prostu są sprytniejsi i wiedzą, jak się dobrze sprzedać? Prawda jest taka, że w czasie targów mamy tylko jedną okazję, by się zaprezentować klientowi – i jeśli ją zaprzepaścimy, nie mamy co liczyć na to, że zrobi kolejną rundkę po hali wystawowej i da nam drugą szansę; aż tyle samozaparcia nie ma nawet Chuck Norris. Należy więc zrobić coś takiego, żeby przechodzącego klienta od razu pochwycić i już nie wypuścić.

A najlepiej do tego celu nadają się... nie, nie krówki; ani nawet nie hostessy. Najlepiej nadają się nowoczesne technologie. I nie ma tu znaczenia, w jakiej dokładnie branży działa nasza firma. Aby zaprezentować się w ciekawy, nowoczesny sposób, wcale nie musimy sprzedawać komputerów; równie dobrze mogą to być kotwice do jachtów albo pieluszki. Nie chodzi bowiem o treść – ta z definicji jest interesująca dla klienta, w końcu po to tu przylazł.

Chodzi o FORMĘ. Zachwalając nasz produkt, możemy oczywiście podeprzeć się opinią klientów, doskonałym stosunkiem jakości do ceny, i tak dalej. Sęk w tym, że nikt, w ścisku, hałasie i ogólnym natłoku informacji nie będzie tego słuchał z uwagą dłużej, niż trzy minuty. Jeżeli natomiast przekażemy mu te same informacje za pomocą na przykład prezentacji na ścianie multimedialnej, to mamy 100% pewności, że zapadnie mu to w pamięć. A jeśli dodatkowo taka ściana będzie interaktywna, czyli klient będzie sobie mógł popstrykać, podotykać i zobaczyć, jak ściana fajnie na niego reaguje, to już jest nasz. Co więcej, taką ścianę, ze względu na jej rozmiary, widać z odległości przynajmniej kilku stoisk. Jest więc spora szansa, że zbierzemy klientelę z całego tego obszaru.

I niech was nie przeraża słowo „ściana”. Wbrew pozorom, jest to całkiem lekka, mobilna konstrukcja, złożona z bezszwowo połączonych monitorów oraz komputera. No tak, i jeszcze przydałoby się oprogramowanie. Co, nie posiadacie takiego? Spoko spoko - są firmy, które się tym zajmą. Nie tylko wypożyczą wam ściankę, zmontują, to jeszcze pozwolą używać swojego oprogramowania i to wszystko za bardzo przyzwoita cenę.

Oczywiście, ścianka nie jest jedyną opcją zrobienia wrażenia na klientach. Równie dobrze możecie zdecydować się na mniej spektakularne, ale skuteczne rozwiązania, jak na przykład infokioski albo interaktywne stoły multimedialne. I wcale, ale to wcale nie musicie się na tym znać – wystarczy, że znacie kogoś, kto się zna :) Na przykład miłych ludzi z Videofoniki, którzy nie tylko się znają, ale (w odróżnieniu od większości technokratów, programistów i innych kosmitów) wciąż mówią w zrozumiałym, polskim języku. Ustawią wam wszystko, podłączą, zainkasują za to całkiem przystępne kwoty i sobie pójdą. A wy – możecie rozsiąść się wygodnie i patrzyć na zbierający się wokół waszego stoiska tłumek. I po cichu, pod stołem, zajadać zaoszczędzone krówki :)

Powiązane artykuły

Partner strony

Cokolwiek planujesz zrobić  z wykorzystaniem dotykowych nowoczesnych technologii multimedialnych, z Videofoniką zrobisz to LEPIEJ !

  • ekrany dotykowe
  • monitory dotykowe
  • nakładki dotykowe
  • ściany interaktywne
  • stoły dotykowe